20.3.13

Racuszki pełnoziarniste z jabłkami - kombinowane

Kombinowane, bo powstawały w popłochu i tylko z zawartości lodówki.
Nie pamiętam już jak to się złożyło, ale dla Tomka był obiad z poprzedniego dnia, a ja nie mogłam się zdecydować co zrobić dla siebie... Oczywiście skorzystałam ze sposobności i zrobiłam obiad na słodko :)
 

 
Racuszki są przepyszne... Delikatne, słodkie od jabłek...
Idealniejsze może na śniadanie niż obiad (choć w moim domu rodzinnym jadało się raczej na kolacje...).
Ciasta nie słodzę, smażę prawie bez tłuszczu na patelni teflonowej - lekko smaruje ją tłuszczem tylko przed pierwszą porcją.
Użyłam mąki pełnoziarnistej - tak zdrowiej.
Wyjątkowo posypałam pudrem na użytek zdjęć.


 
Nie trzeba używać kefiru - równie dobrze można dodać jogurt naturalny, albo więcej mleka... W podstawowym zamyśle miały być z tego co w lodówce, więc i Wy kombinujcie :)


 
Racuszki pełnoziarniste z jabłkami - kombinowane
(dla 2 osób)
- 1/2 dużego kubka kefiru,
- 1/2 szkl. mleka lub wody (125g),
- 1 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej (około 160g),
- 2 jajka,
- 3 - 4 średnie jabłka
 
Jabłka umyć, obrać, wyciąć gniazda nasienne i pokroić w niedużą kostkę.
Kefir i mleko wlać do miseczki, rozmieszać. Wbić jajka, porządnie rozbełtać. Wsypać powoli mąkę - najlepiej stale mieszać trzepaczką, żeby nie zrobiły się grudki.
Ciasto powinno być trochę gęstsze niż naleśnikowe.
Wrzucić pokrojone jabłka i wymieszać.
 
Rozgrzać patelnie, wylewać porcje ciasta.
Smażyć na rumiano z obu stron.
 
Podawać ciepłe.




11 komentarzy:

  1. Racuszki z jabłkami to jeden z moich ulubionych smaków dzieciństwa :) Pełnoziarniste są nawet jeszcze lepsze, bo zdrowsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się ich nie robiło często, ale teraz nadrabiam :)

      Usuń
  2. bardzo fajny przepis na zdrowsze racuszki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. super racuszki :) a co do takich sytuacji, że Twój facet je wczorajszy obiad a Ty co innego to ja mam nawet swoją teorię - "to się nie uda" :D bynajmniej u mnie się to nie sprawdza, a to dlatego, że mój luby po zjedzeniu porcji wczorajszego obiadu, bardzo wnikliwie przygląda się co ja tu sobie pitraszę... i tak patrzy i patrzy z miną.... "też bym zjadł, chociaż kęs" no i musze zrobić wiecej...haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się sprawdza, bo mój nie znosi obiadów na słodko :))

      Usuń